Masala bhat
Czyli ryż z przyprawami
Gotowanie ryżu wydaje się być najprostszą rzeczą na świecie.
Woreczek ciach do osolonej wody i czekamy aż cała wolna przestrzeń woreczka
wypełni się ugotowanym ryżem. Koniec przepisu – do następnego wpisu!
Nie ma tak łatwo! Powyżej wskazany przeze mnie sposób jest
rzeczywiście łatwy. Choć po latach doświadczenia z innymi metodami gotowania
nasion tej rośliny zbożowej z rodziny traw wiem, że są one równie łatwe. Znam wiele
osób, które nie przepadają za ryżem i
jedzą go w tak zwanej ostatecznej ostateczności. Osobiście winą za to obarczam
właśnie woreczkowe gotowanie ryżu. Jak wiadomo wszystko, co subtelne jest
ulotne. Gotując w ten sposób, w wysokiej temperaturze, wypłukujemy z cudownych
ziarenek ich skrobię, wartości odżywcze, a co najważniejsze ich subtelny smak i
aromat. Następnie, po wyciągnięciu napuchniętego woreczka, wylewamy to co
najlepsze do zlewu, podczas gdy nawet najgorsze rodzaje ryżu można ugotować tak
aby smakowały znakomicie.
|
Copyright by Jakub Chudzio |
Metod na ugotowanie fenomenalnego ryżu jest bardzo
wiele. W dzisiejszym wpisie podam dwa. O pierwszym nawet nie warto zbytnio się
rozpisywać, gdyż jego banalność przekracza nawet banalność woreczkowego
zabijania smaku. Metoda skomplikowanie nazywa się metodą całkowitej absorpcji.
Polega na gotowaniu ryżu w odpowiedniej ilości wody, do czasu aż całość
zostanie wchłonięta przez ryż, co równocześnie będzie oznaczało jego gotowość
do spożycia. Proporcje to 2:1. Gotujemy w garnuszku dwie filiżanki osolonej
wody – według mojego doświadczenia niecała jedna łyżeczka soli wystarczy. Kiedy
woda zacznie wrzeć wsypujemy filiżankę ryżu, zmniejszamy ogień, przykrywamy
garnek i, od czasu do czasu mieszając, czekamy aż cała woda się wchłonie. Nic
się nie przypala, nic się nie klei. Polecam, kto nie lubi ryżu być może polubi,
a kto lubi, polubi jeszcze bardziej. Metoda da się stosować do wszystkich
gatunków dostępnego na rynku ryżu, nawet tego w torebkach. Jest to tak proste,
że aż szkoda robić zdjęć. W tym miejscu dodam jeszcze, że tą metodą można
gotować nie tylko ryż – kaszę mannę, jaglana, gryczaną, pęczak i pewnie jeszcze
kilka innych, o których nie mam pojęcia.
Ale zajmijmy się prawdziwym arcydziełem ryżowym. Kiedy
skosztujesz drogi czytelniku ryżu gotowanego w ten sposób nie będziesz chciał
innego. Przepis, lekko zmieniony, pochodzi z książki „Kuchnia Kryszny”
Masala bhat
Szykujemy
1 filiżanka ryżu
2 filiżanki wody
1 ł soli
3 Ł ghee lub oleju roślinnego
1 ł kminku indyjskiego
½ ł mielonego chili
1 ł mielonego cynamonu
1 ł startego imbiru
½ ł startej gałki muszkatołowej
3 strączki kardamonu lub czarnego kardamonu
[Listonic]
Lagenda – Ł
płaska łyżka stołowa, ł płaska łyżeczka do herbaty.
Jest wiele gatunków ryżu, z których każdy ma swój
specyficzny urok. Parboiled szybciej się
gotuje i dzięki metodzie przygotowania ziarna jest bogatszy w składniki
odżywcze. Zapach jaśminowego w czasie gotowania przenosi kucharza w krainę
marzeń. Basmati swymi długimi, śnieżnobiałymi ziarnami i niepowtarzalnym
smakiem zachwyca nawet najbardziej wybrednych.
Ostatnio z racji dostępności (o tym na końcu niniejszego
wpisu) w mojej kuchni króluje basmati.
|
Copyright by Jakub Chudzio |
Wskazana w przepisie ilość ryżu wystarcza
jako dodatek do innego dania dla dwóch osób, biorąc pod uwagę, że jedna z nich
jest wyjątkowo żarłoczna (mam tu na myśli siebie). Ryż moczymy przez 15-20
minut.
|
Copyright by Jakub Chudzio |
W szczególności ryż basmati wymaga dobrego wypłukania przed
gotowaniem. Proces produkcji tego ryżu sprawia, że bywa on zakurzony, mogą
znaleźć się w nim małe kamyczki (mi się jeszcze nie zdarzyło) więc dla pewności
sukcesu smakowego warto go przepłukać. Dlatego też podczas moczenia kilka razy
mieszam ryż, aby dobrze pozbyć się zabrudzeń. W międzyczasie szykujemy
przyprawy.
|
Copyright by Jakub Chudzio |
Jak widać na powyższym zdjęciu wrodzone lenistwo sprawiło, że
sięgnąłem po imbir w proszku. Ale jako usprawiedliwienie podam, że tylko
dlatego, że zużyłem cały korzeń imbiru szykując zupę z poprzedniego wpisu, gdyż
całe gotowanie odbywało się jednocześnie. Po namoczeniu ryż odsączamy na sitku
przez kolejne 15 minut.
|
Copyright by Jakub Chudzio |
W tym momencie mamy czas na przerwę, więc jeszcze
słowo o przyprawach. Jak widać na zdjęciu powyżej, użyłem czarnego kardamonu. Ma
on zupełnie inny smak od swojego zielonkawego kuzyna oraz dużo mocniejszy
aromat. Tradycyjny kardamon jest
znacznie bardziej orzeźwiający, na pewno znakomicie sprawdzi się latem. W taką
pogodę jaką mamy na dworze, głębia oraz
ciepło aromatu czarnego kardamonu nie pozostawia żadnych wątpliwości, którego
chcę użyć. Jeśli ktoś lubi dania ostro przyprawione można w tym przepisie
zastosować świeżą papryczkę chili bez nasion, lub większą ilość sproszkowanej.
Podana ilość daje jedynie subtelną nutę ostrości i nadaje się do spożycia nawet
przez wyjątkowo wrażliwych na ten rodzaj smaku.
Kiedy ryż już jest już odsączony szykujemy się do szybkiego
i sprawnego działania. Najpierw zagotowujemy odpowiednią ilość wody i szykujemy
filiżankę do odmierzenia wody z solą w środku. Ja wykorzystuję do tego czajnik,
który gotuje dość szybko, więc nie czekając stawiam na palnik garnek i roztapiam
ghee.
|
Copyright by Jakub Chudzio |
Kiedy masło jest gorące wrzucam kminek oraz strączki kardamonu.
|
Copyright by Jakub Chudzio |
Smażę
ok. 20 sekund i kolejno dodaję pozostałe przyprawy, zgodnie z zasadami opisanymi
w poprzednim poście.
|
Copyright by Jakub Chudzio |
Następnie przesypuję ryż z sitka i szybko mieszam, żeby
nic się nie przykleiło do dna. Ryż błyskawicznie zabarwi się od przypraw.
|
Copyright by Jakub Chudzio |
Nie przerywając mieszania, smażę przez 2-3 minuty. Ryż leciutko się podpiecze,
wchłonie całe, przepyszne masło klarowane, znakomicie przejdzie smakiem
przypraw. Zapach rozniesie się po całym domu. Jeśli szykujemy jedzenie dla
gości nastawmy się na ochy i achy wyrażające zachwyt na tym przepięknym
zapachem, utrzymującym długo po gotowaniu. W tym czasie woda jest już
ugotowana, więc odmierzamy pierwszą filiżankę, zmniejszamy ogień i przelewamy
do garnka. UWAGA! Woda od razu zacznie bardzo agresywnie wrzeć! Należy zachować
ostrożność i nie wpadać w panikę, tak ma być. Przed wlaniem drugiej filiżanki sprawdźmy,
czy rozpuściła się cała sól. Woda z ryżem po pierwszym dramatycznym wybuchu
szybko się uspokoi.
|
Copyright by Jakub Chudzio |
W tym momencie można jeszcze przemieszać ryż. Następnie
przykrywamy garnek i gotujemy na średnim ogniu przez 10 – 12 minut. Czas jest
oczywiście orientacyjny, ze względu na metodę absorpcji. Należy obserwować, co
się dzieje w garnku. Im dłużej będziemy namaczać ryż tym szybciej się ugotuje.
Następnie zdejmujemy pokrywkę i delikatnie mieszając pozwalamy ryżowi oddychać
i odparować nadmiar wody.
|
Copyright by Jakub Chudzio |
Et voila! Lecz zanim będę życzył smacznego napiszę
jeszcze kilka słów.
Ponieważ po publikacji poprzedniego wpisu, kilka osób pytało
skąd wziąć niecodzienne składniki i przyprawy. Otóż większość przypraw z
których korzystam jest dostępna w sieci sklepów Kuchnie Świata. Natomiast pełen
wybór zarówno przypraw, jak i innych składników tych potraw jest dostępna w
sklepie internetowym
www.harekrysznamarket.pl.
Jakość koresponduje z ceną, a jeśli czegoś nie widać w sklepiku, warto napisać
maila z zapytaniem. Jeśli ktoś zna jakieś inne źródło tego typu produktów w
dobrej cenie zapraszam do podzielenia się w komentarzach.
Chciałbym napisać jeszcze dwa słowa o pewnym tajnym
składniku proponowanych przeze mnie dań. Tym tajnym składnikiem jest… Może zacznijmy
inaczej: Czy zdarzało Wam się zabierać do jakiegoś zadania w nerwach lub w złym
humorze? Założę się, że wszystko szło jak z płatka, co? A czy znacie kogoś, kto
nie cierpi gotować i robi pyszne dania? Zapewne nie. Nastrój – mój tajny
składnik - jest jedną z najistotniejszych rzeczy w kuchni. Moja Babcia zawsze
powtarzała, że jak masz zły humor na pewno nie wyjdzie Ci ciasto drożdżowe. W wielu
kulturach gotowania, kucharzom zabrania się gotować złym nastroju, bo wierzy
się, że ich negatywne emocje przejdą do przygotowywanych posiłków i zaszkodzą
jedzącym! Przyznam się, że ja też w to wierzę. Jeśli gotuję smutny, lub zły
jedzenie nigdy mi nie wychodzi. Zawsze zapominam dodać soli, wszystko mi się
przypala. Szkoda słów! Dlatego przed gotowaniem staram się wzbudzić w sobie
pozytywne emocje. Puszczam ulubioną muzykę, śpiewam razem z artystami. A
najważniejsze: staram się gotować z nastawieniem, że to co za chwilę podam moim
gościom lub domownikom ma dać im odrobinę radości i szczęścia. Jeśli będzie im smakowało, będzie to dla mnie największa radość. I kiedy staję przy garnkach
staram się od razu tą radość czuć. A nawet, jeśli ten tajny składnik nie
działa, na pewno dużo milej płynie czas. Polecam spróbować! Smacznego!
P.s. Dla wszystkich, którzy już z niecierpliwością tupią
nóżkami – czyli pewnie tylko dla mnie. Następny wpis będzie o ghee!