Dziś rozszyfruję, dla mych szanownych czytelników, tajniki
klarowania masła. Na początek przyznam się do pewnego dziwactwa – otóż odkąd
pamiętam nie używam masła ani margaryny, ani żadnych mieszanek do smarowania
pieczywa. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć osób, które to robiły. Jednak jak to
zwykle bywa przy dyktaturze większości, nie raz moje małe wariactwo odbijało mi
się czkawką. Większość szkoleń na których serwowane były kanapki (a szkoleń
przeszedłem bardzo bardzo bardzo wiele i zawsze były kanapki) spędziłem głodny.
Z tego też powodu w mojej kuchni nie dało się uświadczyć masła, ani margaryny,
a wszelkie smażenie zawsze odbywało się na olejach lub oliwach. Dlatego kiedy dowiedziałem
się o zaletach masła klarowanego, byłem wielce nieufny. Jak zwykle do tego abym
się przekonał wystarczyły względy smakowe, lecz są one jedynie niewielką
częścią zalet ghee.
Ghee – czyli masło klarowane, zwane płynnym złotem, jest
niemal samym tłuszczem pochodzącym z mleka. W kulturze hinduskiej wierzy się, że Bogowie
jedzą jedynie potrawy przygotowane na ghee i na żadnym innym tłuszczu. Ponadto
krąży opinia, że klarowane masło może, bez utraty swoich właściwości, być
przechowywane przez sto lat. I jest w tym część prawdy. Podczas klarowania
pozbywamy się z masła wszystkich jego składników, które powodują jełczenie –
zatem oczyszczone masło się nie psuje nawet jeśli nie jest przechowywane w
lodówce. Proces klarowania powoduje obniżenie zawartości złego
cholesterolu. Istnieją badania, które udowadniają, że ghee nieznacznie obniża
poziom cholesterolu we krwi. Ponadto jest bogatym źródłem witamin A i D.
Znakomicie nadaje się do smażenia – temperatura w jakiej ghee zaczyna się przypalać
to ponad 250˚C podczas kiedy większość używanych przez nas tłuszczów zaczyna
dymić przy temperaturze ok. 200˚C (oliwa z oliwek 191˚ C) a masło
nieoczyszczone zaledwie 125-150˚C. W brew pozorom te 50˚C robi podczas
gotowania niesamowitą różnicę. Ghee ma niebiański orzechowy zapach i
wspaniały smak, którym dzieli się ze smażonymi na nim potrawami. Nadaje się też
idealnie do smarowania pieczywa (czego ja nadal, mimo wszystko, nie robię) A na dodatek, można je zrobić samemu w bardzo
prosty sposób.
Szykujemy:
Masło 82% tłuszczu
Należy pamiętać, że z masła wytopi się prawie 18% jego
początkowej masy, więc należy przygotować taką ilość aby starczyło nam na jakiś
czas. Na zdjęciu widać 6 kostek masła po 300g.
Copyright by Jakub Chudzio |
Copyright by Jakub Chudzio |
Będzie się ono gotowało osiągając bardzo wysoką temperaturę.
Copyright by Jakub Chudzio |
Do momentu aż wszystko stopnieje możemy ustawić duży ogień, a następnie zmniejszamy go, żeby nic się nie przypaliło. Na powierzchni od razu pojawi się biała piana a zapach z garnka będzie typowym zapachem topionego masła – dla mnie ohyda, ale trzeba się przemęczyć!
Copyright by Jakub Chudzio |
Po kilku chwilach w garnku zacznie wrzeć, spod piany będą wydobywać się masłowe bąbelki – i to jest moment na który czekamy!
Copyright by Jakub Chudzio |
Zmniejszamy ogień jeszcze bardziej, tak aby masło nadal wrzało, ale aby proces ten nie był zbyt agresywny. Oczyszczanie zaczęło się! Istnieją dwie szkoły dalszego postępowania, jednak pierwsza polegająca na czekaniu i nicnierobieniu nie została przeze mnie wypróbowana, więc skoncentruję się na sprawdzonej. Moja metoda polega na ciągłym wybieraniu z masła powstającej piany i stopniowego pozbywania się tych nieczystości. Można do tego użyć zwyczajnej łyżki stołowej. Ja od niedawna posiadam małe, metalowe sitko i ono nadaje się do wybierania paskudztw z ghee idealnie.
Copyright by Jakub Chudzio |
Masło będzie klarowało się przez dość długi czas – im więcej go klarujemy, tym dłużej to trwa – dwie kostki wyklarują się w około 30 minut. Gotowane przeze mnie 6 kostek uzyskało pożądany stan po ok. 70 minutach. Proszę nie przejmować się ciągle pojawiającą się na powierzchni pianą.
Copyright by Jakub Chudzio |
Ghee zacznie stopniowo nabierać przejrzystości, piany będzie coraz mniej oraz wrzenie będzie coraz spokojniejsze, coraz mniej bąbelkowe.
Copyright by Jakub Chudzio |
Nie należy zwiększać ognia - tak ma być. Po prostu zwiększa się temperatura wrzenia co świadczy o tym, że pozbyliśmy się zbędnych składników zwykłego masła. W końcu zawartość garnka stanie się idealnie przejrzysta i złotego koloru a zapach orzechów rozniesie się po całej kuchni.
Copyright by Jakub Chudzio |
Na dnie garnka zawsze znajdą się małe kuleczki, będące wspomnieniem po wyłowionej już pianie, kiedy one zaczną leciutko brązowieć należy wyłączyć ogień i ostawić masło aby odrobinę ostygło. Uwaga, jeśli przegapimy ten moment, możemy ghee przypalić! Spalone „wspomnienia przeszłości” zrobią się gorzkie i zepsują jego cudowny smak. Masło studzimy, żeby nie zrobić sobie niespodzianki w postaci rozbitego od temperatury słoika, ale nie musimy czekać aż stanie się zupełnie zimne. Masełko przelewamy do słoika przez sitko z kilkukrotnie złożoną gazą, lub jeśli nie mamy metalowego sitka można zawiązać kilkukrotnie złożoną gazę na słoiku.
Copyright by Jakub Chudzio Tak, widzę krople masła na blacie widzę! |
Zwracam szczególną uwagę na to, żeby nie próbować używać do produkcji ghee żadnych plastikowych przedmiotów – rozpuszczą się błyskawicznie i zrujnują nasze płynne złoto, które z takim mozołem od godziny oczyszczamy. Masło ochładza się dosyć szybko, ale należy być bardzo ostrożnym przy przenoszeniu słoika, gdyż można się poważnie poparzyć. Przypomnę jeszcze raz, że masło klarowane, bez przypalania się osiąga temperaturę o 60 stopni wyższą od wytrawnej oliwy z oliwek!
Wyszło mi półtorej słoika!!!
Wystarczy na 3-4 tygodnie wspaniałego pichcenia. Po kilku godzinach, kiedy ghee osiągnie temperaturę pokojową będzie wyglądało tak:
Copyright by Jakub Chudzio |
Wystarczy na 3-4 tygodnie wspaniałego pichcenia. Po kilku godzinach, kiedy ghee osiągnie temperaturę pokojową będzie wyglądało tak:
Copyright by Jakub Chudzio |
Smacznego!
W słoiku jest takie niepozorne, a tyle się nad nim trzeba nastać!Bez cierpliwości nie ma z klarowanego masła radości;)
OdpowiedzUsuńNajsensowniejszy wpis o robieniu masła klarowanego
OdpowiedzUsuń